No i nadeszła ta wyczekiwana chwila, dostałam w prezencie i zaraz jak tylko mogłam przeczytałam całą, w mgnieniu oka. „Niemiecki Bękart” Camilla Lackberg.
Dominiko nie czytaj tej recenzji zanim sama nie skończysz książki.
Dość długo musieliśmy czekać na piątą już powieść na Polskim rynku Camilli Lackberg.
Kiedy jednak sięgnęłam po nowy tytuł, już po kilku stronach oddałam się w całości historii jaka się rozgrywa na tych prawie 600 stronach.
Do tej pory nie dawałabym maksymalnej oceny tym powieściom, bo zawsze czegoś mi brakowało. Albo temat był dla mnie zbyt płytki, albo przerywano losy głównych bohaterów w taki momencie, że aż się człowiek złościł z ciekawości, albo nie byłam usatysfakcjonowana zakończeniem.
Tym razem jednak czuję potrzebę zachwalania i komplementowania w pełni. Do tej pory ukazały się na naszym rynku: Księżniczka z lodu, Kaznodzieja, Kamieniarz, Ofiara losu. I ważne niezmiernie jest czytanie tych książek właśnie w tej kolejności, gdyż poznajemy nie tylko kryminalne zdarzenia jakie mają miejsce we Fjallbace, ale również losy Eriki Falck i Patrika Hedstrom.
Piąta część ujęła mnie nie tylko samą w sobie historią, ale tym jak została ona przedstawiona. Dzięki tak różnorodnym bohaterom świat wojny, nazizmu, nienawiści i miłości został pokazany z różnych punktów widzenia. Mam wrażenie, że książka ta to nie tylko kryminał, to też niezła analiza ludzkich zachowań związanych z II wojną światową i konsekwencji ich w świecie współczesnym.
Powieść rozpoczynamy kiedy to Patrik idzie na tzw. u nas tacierzyńskie, a Erika w końcu może się zająć pisaniem. Jednak znając Patrika z poprzednich powieści chyba nikt nie uwierzy, że da się on odsunąć od pracy tak łatwo. I akurat (jakie zaskoczenie :p) w tym samym czasie dwóch chłopców włamuje się do domu nauczyciela historii, znawcy nazizmu. Okazuje się, że na miejscu znajdują trupa.
Autorka również podąża motywem jaki rozpoczyna się już w poprzedniej części, a mianowicie pamiętnikiem matki Eriki, który ta znajduje w skrzyni. Pamiętniki te pochodzą z czasów jej młodości, która przypadła na okres II wojny światowej.
Powieść jak i poprzednie będzie toczyła się na dwóch płaszczyznach: odczytywanie pamiętnika, szukanie takiej matki jakiej Erika nie znała i wyjaśnianie kto chciał zamordować 70letniego emerytowanego nauczyciela. Autorka umiejętnie przeplata oba wątki, dobrze stopniując napięcie.
Czy aby na pewno matka i nauczyciel nie mają ze sobą nic wspólnego? Ile trupów napotkają detektywi zanim rozwiążą zagadkę? Jak jedno niewinne posunięcie może mieć wpływ na kilkanaście niezwiązanych pozornie ze sobą osób?
Podjęto tu także wiele trudnych tematów, które również we współczesnym świecie powodują skrajne emocje. Pojawia się tu policjantka lesbijka i emigrantka jednocześnie. A my musimy sobie odpowiedzieć na pytanie o naszą tolerancję i akceptację, jak również rasizm, który jest nam bliższy niż byśmy się spodziewali . Pojawiają się ugrupowania faszystowskie w warunkach XXI wieku.
Mamy również dramat wojny, dylematy młodych uczestników i obserwatorów, Szwedów, których prowizorycznie wojna ominęła. Autorka podejmuje temat z punktu widzenia kata jak i jego ofiary. I robi to dość w bezpośredni i jednocześnie łatwy sposób. Pojawia się motyw winy, zemsty i racji.
Jak widać jak na powieść kryminalną należącą do popularnej, tematy te wydają się dość poważne i trudne. Nie ma się co przerażać. Mimo ilości stron i podjętych problemów książkę tę przyjemnie i szybko się czyta. Mimo, że zakończenie w pewnym momencie wydaje się przewidywalne, okoliczności zaskakują.
Wydawnictwo: Czarna owca
Okładka: Miękka (dużo stron, ale książka lekka)
Ocena: 6/6
Frans do Aleksa
„Brednie- powiedział Frans, władając ręce do kieszenie-Naprawdę wierzysz, że to odstrasza? Albo jest sygnałem czegoś? Przecież teraźniejszość ma o wiele większą moc niż przeszłość. Lekceważenie skutków swoich działań i nie wyciąganie wniosków z historii leży w ludzkiej naturze. A jeśli chodzi o spokój duszy, to jeśli człowiek go nie odzyskał mimo upływu sześćdziesięciu lat, to już nigdy go nie odzyska. Każdy powinien sam zadbać o swój spokój, nie czekać na zemstę i nie wierzyć, że wtedy ten spokój sam przyjdzie”
„-chcę tylko, żebyś zrozumiał, że za tą wielką ciebie szlachetną sprawą, której poświęciłeś życie, kryje się w najwyższym stopniu prymitywna i pierwotna potrzeba: zemsty. Ja nie wierzę w zemstę. Wierzę, że powinniśmy się skupić na zmienianiu teraźniejszości.”
1 komentarz:
Też dostałam i w końcu będę musiała ją przeczytac:)
Prześlij komentarz