poniedziałek, 18 lipca 2011

"Ogród kości" Tess Gerritsen


Przeczytałam kiedyś opinie, że książki Tess Gerritsen to pewniaki czytelnicze. Nie do końca się zgadzam, ale na pewno tyczyło się ono „Ogrodu kości”. Mnie szczególnie przypadła ona do gustu, ponieważ lubię powieści toczące się na dwóch płaszczyznach, trochę teraźniejszości a trochę przeszłości. Lubię kryminały z historią w tle. Do tej pory się na takich nie zawiodłam. Nawet serial „Dowody zbrodni” należy do moich ulubionych.

Książką rozpoczyna się odnalezieniem czaszki w ogrodzie Julii. Kobieta po przejściach chce odnaleźć swoje miejsce na ziemi, kupuje dom i zakłada ogród. Niestety nie jest jej dane zbytnio się nim nacieszyć. Zwłoki stają się motywem zagrzebania się w papierach, które zbierała poprzednia właścicielka, gazety, ogłoszenia, listy, pamiętniki.. Mają one rozwiązać zagadkę trupa. Stanowią najlepszą część tego kryminału, ta historia z 1830 wciąga i uzależnia. Losy biednego, ale ambitnego Norrisa, studenta historii i  Rosie, która po śmierci siostry musi zaopiekować się siostrzenicą, nie mając grosza przy duszy, splatają się w dość zawiłych okolicznościach. Oboje są świadkami morderstw. Jednocześnie poznajemy lepsze sfery, rodziny lekarzy, którzy nie wiedzą co to bieda, którzy studiują czasami tylko dla tego, że krewni wywierali na nich presje. I szpital uniwersytecki, w którym kobiety po porodzie umierały tylko dlatego, ze lekarzom do głowy nie przyszło myć ręce. Czyli tak naprawdę sami je zabijali.

Podobają mi się opisy pierwszych sekcji zwłok, jakie wykonywali medycy na początku swojej ścieżki. Co nieco wiem na ten temat ze względu na studia pokrewne medycynie, ale czytając odrzucało mnie chwilami. Nie dlatego, ze sekcja sama w sobie jest obrzydzająca, ale zdobywanie zwłok było dość trudne, nie raz studenci musieli pracować na rozkładających się zwłokach, a ja miałam wrażenie, czytając, że czuje ich zapach, jak studenci właśnie na nich się uczący. Ble.
Zauważyłam też, że dużo w niej tych złych wydarzeń, ckliwych momentów jak kot napłakał. Może dlatego mnie wciągnęło. 

Spójna fabuła. Konsekwencja stylu. Wyraziste postacie. Dużo faktów. Dość realistyczna. Zero nudy.

Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Ocena: 6/6

1 komentarz:

Asia Hadzik pisze...

Bede musiala przeczytac, zwlaszcza, ze bardzo lubie te autorke:-)